czwartek, 30 października 2014

Gdzie ci mężczyźni?

Idę ulicą i mijam chłopaków w obcisłych rurkach, z grzyweczką, często wystylizowanych bardziej dokładnie ode mnie. Muszę stać w autobusie (jak ta starsza kobieta i jeszcze kilka dziewczyn w moim wieku), bo grupka chłopaczków rozsiadła się na wolnych miejscach, wesoło sobie gaworzą i raczej nie mają zamiaru zwolnić siedzeń. Wchodząc do szkoły muszę sobie otworzyć drzwi, bo ten knypek przede mną je za sobą zamknął i miał gdzieś, że szłam za nim. Nauczycielka otwiera drzwi do klasy, a przede mną władowuje się banda wyższych ode mnie o głowę "mężczyzn", o mało co nie rozpłaszczając mnie na ziemi. Czy jestem za mało kobieca i pomylili mnie z chłopakiem czy może za niska i mnie nie widać? Ktoś musi wytrzeć tablicę. Dyżurnymi są chłopak i dziewczyna. Chłopak mówi "Wiktoria, idź wytrzeć", a mnie aż skręca. Zadaję sobie jedno pytanie, niby proste w swojej formie, a jednocześnie tak trudne, by na nie wprost odpowiedzieć: Gdzie ci mężczyźni?
Oglądając filmy czy nawet rozmawiając z osobami kilkanaście/kilkadziesiąt lat ode mnie starszymi, w głowie tworzy mi się taki obraz mężczyzny - uprzejmy, szarmancki, szlachetny, gentleman, z szacunkiem traktujący kobiety. Facet to był facet! Świadomy swojej męskości, a jednocześnie nieprzepełniony egoistycznym podejściem do wszystkiego. A teraz? Cóż... Może pozostały jakieś jednostki, ale to już gatunek na wymarciu. Teraz "mężczyzna" chodzi w rurkach i kobieta też. Wynika to z powodu zniewieściałości facetów czy może z ruchu feministycznego? Myślę, że to pierwsze. W mojej teorii tak duży procent kobiet deklarujących się jako feministki wynika z tego, że kobiety podświadomie starają się załatać dziurę powstałą wskutek zaniku PRAWDZIWYCH mężczyzn i same przejmują pewne cechy męskie. (Dodam, że sądzę, iż feminizm kończy się wtedy, kiedy trzeba wnieść wersalkę na czwarte piętro.) 
Ale cóż my możemy, pojedyncze robaczki, które starają się naprawić mocno spaczony obraz mężczyzny we współczesnym świecie?
Bez godności, honoru używają głupich, utartych stwierdzeń, niby coś mówią, ale te ich wypowiedzi można zebrać do worka i wywalić, bo nic szczególnego nie wnoszą. 
Zanikło też takie hm... zafascynowanie kobietą. Teraz jest tak - albo zwracają na dziewczynę uwagę w bardzo chamski sposób, wykrzykując "Hej, ale fajny masz tyłek!", gapiąc się na piersi, albo wcale nie zabiegają, oczy spuszczone i to dziewczyna musi zabiegać. No błagam, ręce opadają. Mam wrażenie, że współczesnym chłopakom brakuje odwagi i szarmanckości. Puste chamy. Ręka swędzi i trzeba się powstrzymywać, żeby takim nie przywalić w twarz. Może zbyt pewni siebie? Niby tacy bogowie, herosy, ale ich ego jest tak paskudnie przerośnięte, że nawet z nimi nie pogadasz, bo przecież mądrzy się taki, przekonany, że jest panem. Gdzie zniknęła uprzejmość? Gdzie zniknęła prawdziwa męskość? Czy wszyscy mężczyźni już wyginęli? A jeśli nie, to gdzie ich można znaleźć? Jeśli wiecie, to powiedzcie mi, bo jako osoba heteroseksualna nie mam zamiaru żyć ze zniewieściałym chłopaczkiem.
Pięknym podsumowaniem tego posta będzie piosenka pani Danuty Rinn, która w genialny sposób opisuje współczesny obraz faceta. Ale skoro już wtedy ona szukała tych prawdziwych mężczyzn (rok 1975), to znaczy, że teraz została ich garstka! D:



A co Wy myślicie na ten temat? Zachęcam do komentowania i podsyłania mi tematów na kolejne posty!

Ściskam mocno,
Nel.

POSTEM NIE CHCIAŁAM NIKOGO OBRAZIĆ. JEŚLI KTOŚ POCZUŁ SIĘ URAŻONY, TO PRZEPRASZAM BARDZO. W RAMACH PRZEPROSIN MOGĘ CI KUPIĆ MILKYWAY'A. :)

6 komentarzy:

  1. Jak to świetnie opisałaś!
    Jestem pod wrażeniem :D
    Ale bądź świadoma, że ci prawdziwi mężczyźni jeszcze istnieją, a Ty znajdziesz tego idealnego.
    Z niecierpliwością czekam na kolejnego posta, najlepiej o kotach, bo też je kocham! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. A myślałam, że nie lubisz fizyki :p post rewelacja :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dokładnie, lepiej bym tego nie ujęła :))
    Masz bardzo bogaty zasób słownictwa ^^
    Wx.

    OdpowiedzUsuń
  4. Po przeczytaniu tego bloga mogę powiedzieć z czystym sumieniem, że to co tu przeczytałem jest niestety smutną prawdą na temat nas, mężczyzn w dzisiejszych czasach. Nadal nie rozumiem jak ludzie, którzy tak mówią/robią/czynią mogą nie odczuwać wyrzutów sumienia, z powodu tego, że ktoś komu to robią może zostać w ten sposób skrzywdzony :<. Sam niejeden raz widziałem jak tacy ludzie, niby badassy, bossy na dzielni, potrafili skrzywdzić jakąś dziewczynę do żywego, że nie mogła się potem pozbierać. Wtedy smutek potrafi być wszechobecny, a tacy nic tylko śmiech, kpiny oraz (w późniejszych momentach) rozpowiadanie na ten temat każdemu kto będzie chciał ich słuchać, a potem już się kończy życie klasowe, wszyscy będą ją pamiętać jako taką i owaką, a nie jak kiedyś, koleżankę z klasy. Niektórzy powinni się przed takim czymś opamiętać i nie robić tego.
    Cóż na to poradzić, niestety nie wiem.
    Mogę za to powiedzieć, że w Tobie Nel budzi się talent pisarski, Gratki :3 .
    Blank :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Zgadzam się z panem z góry w całej rozciągłości :D
    Blog został napisany wręcz przewybornie, powiedziałbym nawet zajemegaultrahiperbiperturbotechnoslodkobiscie :D
    Czekam na nastepne wpisy na tym blogu :D
    Pozdro z klasy obok,
    Ketam :D

    OdpowiedzUsuń