Oglądając filmy czy nawet rozmawiając z osobami kilkanaście/kilkadziesiąt lat ode mnie starszymi, w głowie tworzy mi się taki obraz mężczyzny - uprzejmy, szarmancki, szlachetny, gentleman, z szacunkiem traktujący kobiety. Facet to był facet! Świadomy swojej męskości, a jednocześnie nieprzepełniony egoistycznym podejściem do wszystkiego. A teraz? Cóż... Może pozostały jakieś jednostki, ale to już gatunek na wymarciu. Teraz "mężczyzna" chodzi w rurkach i kobieta też. Wynika to z powodu zniewieściałości facetów czy może z ruchu feministycznego? Myślę, że to pierwsze. W mojej teorii tak duży procent kobiet deklarujących się jako feministki wynika z tego, że kobiety podświadomie starają się załatać dziurę powstałą wskutek zaniku PRAWDZIWYCH mężczyzn i same przejmują pewne cechy męskie. (Dodam, że sądzę, iż feminizm kończy się wtedy, kiedy trzeba wnieść wersalkę na czwarte piętro.)
Ale cóż my możemy, pojedyncze robaczki, które starają się naprawić mocno spaczony obraz mężczyzny we współczesnym świecie?
Bez godności, honoru używają głupich, utartych stwierdzeń, niby coś mówią, ale te ich wypowiedzi można zebrać do worka i wywalić, bo nic szczególnego nie wnoszą.
Zanikło też takie hm... zafascynowanie kobietą. Teraz jest tak - albo zwracają na dziewczynę uwagę w bardzo chamski sposób, wykrzykując "Hej, ale fajny masz tyłek!", gapiąc się na piersi, albo wcale nie zabiegają, oczy spuszczone i to dziewczyna musi zabiegać. No błagam, ręce opadają. Mam wrażenie, że współczesnym chłopakom brakuje odwagi i szarmanckości. Puste chamy. Ręka swędzi i trzeba się powstrzymywać, żeby takim nie przywalić w twarz. Może zbyt pewni siebie? Niby tacy bogowie, herosy, ale ich ego jest tak paskudnie przerośnięte, że nawet z nimi nie pogadasz, bo przecież mądrzy się taki, przekonany, że jest panem. Gdzie zniknęła uprzejmość? Gdzie zniknęła prawdziwa męskość? Czy wszyscy mężczyźni już wyginęli? A jeśli nie, to gdzie ich można znaleźć? Jeśli wiecie, to powiedzcie mi, bo jako osoba heteroseksualna nie mam zamiaru żyć ze zniewieściałym chłopaczkiem.
Pięknym podsumowaniem tego posta będzie piosenka pani Danuty Rinn, która w genialny sposób opisuje współczesny obraz faceta. Ale skoro już wtedy ona szukała tych prawdziwych mężczyzn (rok 1975), to znaczy, że teraz została ich garstka! D:
A co Wy myślicie na ten temat? Zachęcam do komentowania i podsyłania mi tematów na kolejne posty!
Ściskam mocno,
Nel.
POSTEM NIE CHCIAŁAM NIKOGO OBRAZIĆ. JEŚLI KTOŚ POCZUŁ SIĘ URAŻONY, TO PRZEPRASZAM BARDZO. W RAMACH PRZEPROSIN MOGĘ CI KUPIĆ MILKYWAY'A. :)