piątek, 24 czerwca 2022

A życie toczy się dalej

Pięć lat... Pięć lat mnie tu nie było. Miniony czas ostatnio wizualizuję sobie wiekiem dziecka. Taki pięcioletni człowieczek to już całkiem kumate stworzenie. Pogadać można, w miarę ogarnia jak je o coś poprosisz. Więc wyobraźcie sobie, że takie dziecko teraz przed wami stoi, tyle czasu się nie widzieliśmy. Żeby mnie nikt źle nie zrozumiał - nie mam dziecka, dalej jestem sama i chyba w najbliższym czasie to się nie zmieni. 
Ale co się stało, że się tu pojawiłam? Poczułam jakąś taką przemożną potrzebę wyrzucenia w Internet swoich myśli, niczym butelkę z listem w morze. Dużo się ostatnio dzieje. Jestem na trzecim roku studiów licencjackich. Ale złapało mnie jakieś takie zniechęcenie, brak wiary w to, że je skończę. Nie wyrobiłam się z napisaniem pracy końcowej i będę się bronić w drugim terminie. Przede mną egzaminy z hiszpańskiego, do których nie czuję się przygotowana i okropnie się ich boję. Już teraz czuję porażkę, w głowie mam myślenie, że niczego nie zdam, że te 3 lata pójdą w plecy. Czuję się porażką... Czuję, że nic nie osiągnęłam w życiu. Że jestem tylko cieniem, małoznaczącym dodatkiem, podmuchem wiatru. Że moje istnienie jest nikomu niepotrzebne. Przez takie myślenie każdy mój wysiłek wydaje się bez sensu. I chociaż mam w sercu nadzieję na lepsze jutro, ten czas teraźniejszy i przeszły wydaje mi się na tyle beznadziejny, że przyszły traci na znaczeniu. 
 Nic by się nie stało, jakbym zniknęła. 
Wraca ta ja z gimnazjum. Ale nie chcę jej widzieć. Nie chcę tamtej Nel. Ale coraz częściej mnie nawiedza, coraz częściej puka w drzwi mojego umysłu... Chyba jestem zbyt egoistyczna w swoim myśleniu. Potrzebuję ciągłego potwierdzania swojej wartości. Dlaczego? Może dlatego, że w najważniejszym okresie swojego rozwoju byłam odrzucona przez część swojego otoczenia i to ze mną zostało. Teraz każde krzywe spojrzenie sprawia, że zaczynam myśleć, że coś jest nie tak we mnie. A przecież takie sytuacje często są przypadkowe, ta osoba wcale nic do mnie nie ma. Och, takie myślenie jest okropnie niezdrowe, wiem. 
 Jeszcze jedna rzecz. Poszłam dzisiaj na spacer, bo chciałam sfotografować maki. Ale kiedy już dotarłam do miejsca docelowego maków już nie było. Widziałam je w poniedziałek, dzisiaj jest czwartek. Maki kwitnął często tylko kilka dni, a niektóre nawet jeden dzień. To przypomniało mi, jak bardzo trzeba korzystać z każdej chwili, wykorzystywać każdy moment naszego życia. Jeśli widzisz coś pięknego, zrób temu zdjęcie. Jeśli czujeś jakąś emocję, daj sobie czas ją przeżyć. Jeśli czujesz potrzebę zrobienia czegoś, po prostu to zrób. Nie marnuj czasu. Jeśli odłożysz to na później, za chwilę prawdopodobnie nie będziesz mieć możliwości tego zrobić. Czas jest niezwykle cenny, muszę się tego nauczyć. 
O, i tak od marudzenia, że nie mam ochoty na nic, że mogłabym nie istnieć przechodzę do mobilizowania do działania. Ale właśnie takie sprzeczne emocje we mnie siedzą. Chcę coś robić, ale też coś mnie blokuje. Chcę czerpać radość z życia, a jednocześnie najchętniej leżałabym na podłodze, gapiąc się w sufit. Jestem sprzecznością. Jestem Agatą, jestem Nel i jestem Agatą Nel. Więc chociaż mam 24 lata, to dalej nie wiem, kim jestem. 

 Ściskam mocno, [Agata] Nel 

PS. Pewnie tego nikt nie przeczyta, ale publikuję to bardziej dla siebie niż dla kogoś.